Dzisiaj w planach była jazda na cavaletti. No to dziewczyny wzięły konie, które im przydzieliłam i wyszliśmy na plac.
Konie szły fajnie, nawet Rapsodia się nie bała!
Ale spadł niestety deszcz, trzeba było przenieść się na halę... No cóż, czasami tak bywa.
Może coś się da zrobić z tej Rapsodyjki :D
OdpowiedzUsuńU mnie tylko raz – na tych prawdziwych koniach – zdarzyło się, że musieliśmy w środku jazdy na polu wracać na halę, bo zaczęło padać :|.
OdpowiedzUsuńOgółem post super, czekam na kolejne! :D
Pozdrawiam :)
ja raz wracałąm z terenu w trakcie ulewy i burzy, przypadkiem zostawiłam ulubioną bluzę na płocie, zapomniałam o niej i zgniła :(
UsuńU mnie po jeździe była ulewa i akurat rękawiczkę wtedy zgubiłam… i gdy już mieliśmy wracać do domu, okazało się, że właśnie ta rękawiczka leżała w największej kałuży ._. Ale udało się ją ocalić, tylko była mokrusieńkaaa :)
Usuń