Wczoraj się rozpłynęłam.
Przyjechała do nas nowa klaczka, mini szetland o imieniu Pixie. Od razu gdy wyszła z samochodu (nie, nie jechała koniowozem) to rozejrzała się dookoła. Pierwszym koniem, którego zobaczyła była Gala. No i tak się zaczęła wielka przyjaźń.
Rozpoczyna się akcja robienia kantarów. Ojoj. |
Czy nie jest przesłodka? Rozważam, czy ją sprawdzić pod siodłem czy nie. Hmmmm...
Przypomniałaś mi, jak w jednej książce była właśnie taka sytuacja, że jedna dziewczyna chciała wziąć kuca od razu do nowej stajni, ale ponieważ nie miały koniowozu, to wzięły go do samochodu i przewiozły c':.
OdpowiedzUsuńKantarek śliczny, ma bardzo ładny kolor ^^.
Pozdrawiam :)
W stajni gdzie pracuję kilka koni było wiezionych samochodami, więc już nic mnie nie zdziwi XD
UsuńŚliczna jest, gratuluję nowego nabytku!^^
OdpowiedzUsuń