czwartek, 10 stycznia 2019

Teścik z hukiem

Dzisiaj przyjechała Hania z Julką, dosyć dobrze się ze sobą dogadują, chyba je trochę łączy pasja do sportu. Uznałam, że można by wypróbować nowe przeszkody z Monocerusa! Na początek złożyłam jedną. Sklejenie kłódek na Magic było dobrym pomysłem: wytrzymują naprawdę dobrze!

Hania wsiadła na Rapsodię (chyba się polubiły), a Julka swoją kochaną Pandorę. Założyły też ochraniacze: konie tych przeszkód nie znają i mogą być wyłamania.


Najpierw rozgrzewka na drągach.


Krzyżaczek bez problemów.




I potem stacjonata. Pandorka miała naprawdę świetny dzień!


Ale Rapsodia już niekoniecznie...


Hania nie przewidziała takiej ewentualności i nie przytrzymała Rapsy do samego końca.


Pozwoliłam Hani na chwilę oddechu i złapałam kobyłę.

H: Proszę Pani, wsiądzie na nią Pani na chwilę? Trochę się boję...
Z: Okej, przeskoczę raz i będzie ci łatwiej.


I Hania, nauczona błędami, skoczyła sobie.



Mimo upadku Hania się zawzięła na Rapsodię. Chce z nią trenować skoki i koniec, uparła się. A Julia się dziś bawiła świetnie.
Przeszkody z Monocerusa dają radę świetnie! Jeszcze musimy pomalować drągi ale już teraz jesteśmy zachwyceni. A słupki dają koniom podpowiedź co do wysokości skoku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie jakiś ślad! Tylko proszę... bez reklam :)