środa, 30 grudnia 2015

Nieudany prezent jest udany

Rano usłyszeliśmy jak Wojtek wjeżdża koniowozem na podwórze. Z Klaudią czekałyśmy nie tylko na nowego konia ale i naszą koleżankę co wreszcie mogła być z nami. Klaudia użyczy jej swoje rzeczy a sama przywdzieje nowe. Kaskader zaparkował, Julia wybiegła z wozu i w 5 (razem z Arkiem) otworzyliśmy koniowóz. W środku stała przerażona klacz trakeńska. Jak tylko ją wzięliśmy na halę uciekła w róg i nie chciała podejść.






W końcu udało nam się złapać klacz, która (jak widniało w paszporcie) w poprzednim domu dostała na imię Diana. Dosiadła jej Julka, jako że miała z nią kontakt 2 miesiące. Ja wsiadłam na Astrę, a Klaudia na Malagę i hajda na halę!




Klacze się poznają
 Testujemy skoki. Dianka umie jednak skoczyć ładnie i wysoko!



Jedna w swoim rodzaju plamka :D






Nowy outfit Klaudii



I cała Bonanza razem.




Na koniec zdjęcie grupowe.




Diana wylądowała u nas bo stała się nieudanym prezentem urodzinowym 2 miesiące temu. Jej się poszczęściło. Ciekawe czy będzie u nas gościł nieudany prezent świąteczny? Coś mi mówi, że tak się stanie...

1 komentarz:

Zostaw po sobie jakiś ślad! Tylko proszę... bez reklam :)