Dzisiaj wypróbowałam ją pod siodłem. Klaudia wzięła do pomocy Furię, żeby sprawdzić psychikę Gajci, a Julia zdecydowała się na Mattea: poprowadzi zastęp.
Furia wjeżdża Matteowi w ogon, a Gaja spokojnie kłusuje swoim tempem. Złoty koń! |
Dogoniliśmy resztę |
I nawet skoczy coś niewielkiego |
Gaja była świetnym pomysłem! Dawno nie kupiłam konia typowo do szkółki i małego sportu, a z Gai jestem zachwycona. Chyba mam kolejnego ulubieńca!
Na dniach pojedziemy sobie w teren, pogoda aż kusi! A Walentynka nie może usiedzieć już w boksie :D
Oj Gaja jest naprawdę urocza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękna klaczka.Gratuluję zakupu.
OdpowiedzUsuńZapraszam:
swiatkonischleich.blogspot.pl
Pozdrawiam!
Świetny blog,zapraszam do mnie ;) http://zsoffical.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam kiedy zmieniłaś nagłówek, świetny ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle fajne, z historią, takie jak lubię.
U mnie wyprzedaż, zapraszam http://lilisstable.blogspot.com/2016/02/wyprzedaz-kalendarza.html